Plac Nowy Targ
Kolejny pobyt we Wrocławiu był spontanicznym wyjazdem „na doczepkę”. Jednym z miejsc, które koniecznie chciałam zobaczyć w tym mieście były Ogrody Japońskie i Ogród Botaniczny. Właściwie od samego przyjazdu bardzo padało, ale wiecie – gdy niespodziewanie ma się okazję być w takim pięknym miejscu, to deszcz w ogóle nie przeszkadza! No, może poza robieniem zdjęć, dlatego kilka z poniższych jest zrobionych telefonem.
Spacerując z mamą pod Pergolą i po terenach ogrodu stwierdziłyśmy, że właśnie ten deszcz sprawił, że tak bardzo nam się podoba w tym miejscu. Poza wycieczką emerytów i jedną parą nie spotkałyśmy nikogo, a krople wody sprawiły, że krajobraz był nasycony kolorami. Dzięki temu czułam się troszkę jak w innym kraju. Miałyśmy też okazję zobaczyć pokaz fontanny multimedialnej pod Halą Stulecia – pusta, monochromatyczna, ogromna przestrzeń i woda pulsująca w rytm przepięknej muzyki stworzyły razem wyjątkowe doświadczenie. Czułyśmy się, jakby był specjalnie dla nas, bo wokół można było dostrzec tylko dwoje ludzi. Zwykle w takich miejscach roi się od turystów, więc myślę, że wczesna jesień jest idealną porą na zwiedzenie tych miejsc.
Podczas naszej deszczowej wycieczki trafiłyśmy całkowicie przypadkowo w przepiękny rejon Wrocławia. Starsza pani zrobiła małe zamieszanie w tramwaju, ponieważ chciała wysiąść pod katedrą. Stwierdziłyśmy z mamą, że chętnie i my ją zobaczymy. Okazało się, że jesteśmy na Ostrowie Tumskim, najstarszej i zabytkowej części miasta! Czułam się tam, jakbym trafiła do jakiegoś innego świata – same stare , lecz zadbane budynki, brukowane uliczki , brak reklam. Spacerowałyśmy bez celu, co krok odkrywając piękne widoki. W końcu postanowiłyśmy wracać, by pójść gdzieś na obiad. Wybrałyśmy równoległą ulicę do tej, z której przyszłyśmy i… znowu szczęśliwy traf chciał, że odnalazłyśmy Ogród Botaniczny, do którego miałyśmy już nie jechać.
Teren ogrodu mieści się przy Wydziale Botaniki Uniwersytetu Wrocławskiego i po prostu mnie oczarował. Ten teren jest taki zadbany, ogromny, roślinność taka bujna, że czułam się jak w innym świecie. A dokładnie to… I’m Potterhead, więc jak widzę ogromny gotycki kościół, stare uniwersyteckie budynki, szklarnie to od razu mam ciąg skojarzeń: zajęcia ze studentami – ogród angielski – zielarstwo – Hogwart 😉 Tutaj już dłużej nie mogłam trzymać aparatu w torebce!
Ja kocham podróżowanie po miastach Polski. Jeśli chodzi o Wrocław, jest to jedno z najciekawszych miast. Niedawno pisałam poradnik – jak wybrać plecak na rower, zapraszam do przeczytania!
Fajny post 🙂