Dla niektórych symbol równości, feminizmu, dla innych zwykły element garderoby. Spodnie przebyły długą drogę zanim na dobre rozgościły się w naszych szafach obok spódnic, czasami całkowicie je wypierając.
Walkę o spodnie kobiety zaczęły w XIX wieku na fali emancypacji. Wcześniej możemy mówić o pojedynczych przypadkach, kiedy kobiety je zakładały.
Dlaczego przez stulecia nie mogłyśmy ich nosić? Otóż:
Pwt 22, 5 5 Kobieta nie będzie nosiła ubioru Gentle-mana ani mężczyzna ubioru kobiety; gdyż każdy, kto tak postępuje, obrzydły jest dla Pana, Boga swego.
Tak, to jeden z głównych powodów. Co prawda, w czasach biblijnych spodnie jeszcze nie istniały. Przynajmniej nie w tamtej szerokości geograficznej. Nosili je Rzymianie, nosili je Celtowie, ale to nie były spodnie we współczesnym znaczeniu tego słowa. W ogóle spodnie to kłopotliwa cześć garderoby, długo kombinowano nad odpowiednim wykrojem i przez wieki go udoskonalano.
Noszenie przez kobiety spodni było więc niemoralne, nieeleganckie, niepotrzebne.
Tak, niepotrzebne to dobre słowo. Przez wieki kobiety (te, które miały tyle szczęścia urodzić się w odpowiedniej rodzinie) nie musiały robić absolutnie nic. Urodzić dzieci. I tyle. Na tym kończyła się lista obowiązków wymagająca wysiłku fizycznego. Ich mężowie też raczej się nie przemęczali, ale – tutaj wracamy do biblii. Spodnie narodziły się w męskiej garderobie ponieważ są praktyczne. Łatwiej w nich walczyć, jeździć konno, bić się z wrogiem. Skoro są więc atrybutem męskości, to kobiety nosić ich nie powinny. Wydaje mi się, że religijne powody tego stanu rzeczy dosyć szybko przestały być istotne, a ważniejsza stała się kwestia przyzwyczajenia i moralności.

Skromne początki

Męskie stroje nosiła Joanna d’Arc. Fakt ten stał się nawet dowodem świadczącym przeciwko niej podczas procesu. Stanowił złamanie biblijnego prawa i był tematem niejednej dyskusji.
Joaśka pozwalała sobie na wkładanie spodni (gwoli ścisłości nogawic, to jeszcze nie były spodnie) nie tylko podczas walki, ale i na co dzień. Nosiła je też w więzieniu, co uchroniło ją przed gwałtem.
Koniec końców, podczas procesu rehabilitacyjnego duchowni uznali, że skoro wykonywała męskie zajęcia, to mogła nosić też męskie ubrania. Uff, tyle awantury o kawałek materiału…
W XVII wieku z ubierania się po męsku zasłynęły dwie damy. Leonora Christina, córka króla Danii i norwegi Chrystiana IV i królowa Szwecji Christina. Ta druga nawet zachowywała się jak facet – chodziła, mówiła i bluźniła niczym żołnierz. Najprawdopodobniej była lesbijką.
Caryca Katarzyna wspomina w pamiętnikach, że Cesarzowa Elżbieta organizowała bale, na których kobiety przebierały się w stroje mężczyzn i na odwrót. Ówczesne damy wcale nie były zadowolone z takiego obrotu sprawy.
W XIX wieku emancypantki rozpędziły się na dobre i coraz większa liczba kobiet odważyła się założyć spodnie. W tym moralnym do bólu (chociaż raczej tylko na pokaz) stuleciu, budziło to powszechne oburzenie. Ale o tym kiedy indziej.

I co dalej?

Nie uważacie, że zanim założy się spodnie, to wypadałoby wdziać na siebie majtki? Też tak sądzę. A majtki, o dziwo, były uważane za niemoralne. Dlatego zanim prześledzę historię damskich spodni, skupię się na damskiej bieliźnie.
A Wy co uważacie o spodniach? Nosicie je częściej od spódnic, czy może staracie się unikać? Są dla Was symbolem wyzwolenia?
Dla mnie spodnie to mało atrakcyjny element garderoby, gdy je zakładam, to znaczy, że nie chce mi się danego dnia starać.
Kocham spódniczki i sukienki, spodnie to ostateczność.

Jak oceniasz ten wpis?

Wskaż liczbę gwiazdek.

Średnia ocena: 5 / 5. Liczba głosów: 1

Nikt jeszcze nie oddał głosu.

5 1 vote
Article Rating