Ile z nas odważyłoby się wyjść z domu bez majtek? Nawet, jeśli nogi skrywałaby spódnica długości maxi, wątpię, żeby znalazła się duża grupa kobiet, która odpuściłaby sobie ten niewielki, acz podstawowy skrawek materiału.

Czy to ze wstydu, pruderii, czy ze względów higienicznych, poczucia komfortu, silnego przyzwyczajenia – podświadomie czujemy, że chodzenie bez bielizny w miejscach publicznych to nie najlepszy pomysł. To by było…dziwne. Czegoś by brakowało.
Tymczasem nasze prababki przez stulecia paradowały po dworach bez majtek i nie narzekały. Ba, wiele by się zgorszyło, na myśl o materiale przylegającym do „tamtych miejsc”, o których się nie mówiło, udawało że nie istnieją, a pewnie niejadana dama całe życie nawet nie odważyła się spojrzeć „w dół”.
Paradoksalnie, uważano, że zakrywanie miejsc intymnych przynosi skutek odwrotny do zamierzonego – przyciąga do nich uwagę. Chociaż, gdy przyjrzymy się bliżej historii majtek, to wcale nie wydaje się takie paradoksalne.

Majtki? A poco to komu?

W starożytności greczynki nosiły apodemos – pasy materiału wiązany na biodrach lub na biuście, nie miały jednak za zadania osłaniać miejsc intymnych, a jedynie delikatnie kształtować ciało. W kolorze czerwonym kontrastowały z bielą skóry, ładnie ją podkreślając (Coś jednak jest w tej czerwonej bieliźnie, że chce się ją nosić nie tylko na maturę ;D) Pasy te łączono w kroku tylko czasami i tylko w sportowych egzemplarzach.
Rzymianki nosiły subligaculum – przepaski na biodra, które upodobały sobie głównie kurtyzany. Ten rodzaj bielizny nie zyskał jednak popularności.
W średniowieczu, które najpierw skrzętnie skrywało kobiece wdzięki, by potem do przesady zacząć eksponować biust, pod giezłami nie noszono majtek. Czasami damy podwiązywały piersi na wzór starożytnych prababek, by nadać im kształt i je podtrzymać.
 
Katarzyna Medycejska pojawiła się już na tym blogu w kontekście wysokich obcasów. Królowa Francji najwidoczniej lubiła rolę renesansowej trendsetterki, ponieważ wprowadziła do mody również kalesony.
Ale od początku. Kalesony, czy raczej spodenki do kolan zwane calzoni nosiły weneckie kurtyzany, których stroje nawiązywały do mody męskiej. Był to element garderoby stanowczo potępiany przez kościół, ponieważ rozpalał męskie żądze.
Te same calzoni Katarzyna kazała uszyć sobie i damom dworu, gdy dostrzegła, że podczas wsiadania na konia kobiece suknie odsłaniają to i owo. Majtki te nadal nie miały sensu we współczesnym znaczeniu majtek – strategiczne miejsca pozostawały otwarte.
Warto pomyśleć chwilę o koniach – zwierzęta te miały wpływ na modę – dzięki nim powstały męskie spodnie, dzięki strzemionom powstały obcasy, kobiety zaczęły nosić kalesony, a jeszcze później końskim włosiem usztywniano halki. 
Calzoni z czasem stały się niewygodne – szyte z grubych materiałów, ozdabiane masą koronek, watowane, by podkreślać sylwetkę, zniknęły z mody wraz ze śmiercią Katarzyny.
Wróciły nieśmiało pod koniec XVIII wieku, głównie jako element garderoby operowych tancerek.

A może jednak?

Fot: zdjęcie użyczone z bloga Panitorbalska
 
Pantalony narodziły się w Anglii na początku XIX wieku. Początkowo nosiły je panienki uprawiające gimnastykę. Ówczesne pantalony sięgały kostek i wystawały spod sukienki, co krępowało kobiety, dlatego majtki szybko uległy skróceniu. W długiej formie pozostały w ubiorach dziewczęcych, gdzie nie budziły zgorszenia i ostentacyjnie wystawały spod dziewczęcych sukieneczek.
Pantalony pozostawały rozcięte do końca XIX wieku – czyli zasłaniały nie to, co trzeba. Były niezbędne w okresie krynoliny. Nieporęczna klatka lubiła unosić się i odsłaniać nogi skromnych dam. Pantalony były noszone ze względów zdrowotnych – żeby przy tym ciągłym unoszeniu spódnicy kobiety się nie poprzeziębiały. W niezszyte nogawki wkładano koszulę – pierwszą warstwę bielizny.
Pantalony najpierw zostały zszyte tylko z przodu, potem całkowicie. Po 1890 pojawiły się majtki zwane sabot o zaokrąglonych nogawkach sięgających kolan, wykończonych falbankami i koronkami. Około 1900 roku zaczęły powstawać różne kombinacje – majtki połączone z halkami czy nawet gorsetami. Wtedy też popularność zaczęła zdobywać bielizna kolorowa.

W drodze do współczesności

Wraz ze skróceniem stroju (i mniejszą jego objętością) w latach 20 XX damska bielizna stawała się coraz prostsza i mniej obszerna – krótkim halkom towarzyszą, dziś powiedzielibyśmy, spodenki – wąskie majtki do połowy uda lub kolan. Wtedy też pojawiają się staniki podobne do współczesnych, pozbawione jednak usztywnień (modny płaski biust nie wymagał podnoszenia). Nadal noszono też gorsety. Modne były również „kombinezony” majtki zszyte z koszulką – dziś niemal identyczne widuje się w modzie codziennej.

Wraz z rozluźnieniem obyczajów następującym od początku XX wieku, a przyspieszonym przez I Wojnę Światową, kobieca bielizna przestała być tematem wstydliwym. Nikt nie myślał już o pruderyjnych rozcięciach, by nie dopuścić do kontaktu z miejscami intymnymi.

Majtki na gumce powstały około 1930 roku. Przyczyniło się do tego upowszechnienie sportu, ale sport i jego wpływ na modę młodzieżową i kobiecą to już osobny temat 😉
To był kolejny post z serii spodnie w damskiej szafie.

Jak oceniasz ten wpis?

Wskaż liczbę gwiazdek.

Średnia ocena: 4.3 / 5. Liczba głosów: 3

Nikt jeszcze nie oddał głosu.

5 1 vote
Article Rating